full-lenght, Grotesque Prod
2009
Debiut holendrów który ukazał sie w 2003 roku zrobił na mnie niemałe wrażenie i z niecierpliwością oczekiwałem kolejnego uderzenia ze strony tej ekipy. Czas mijał i jakoś mi się zapomniało nawet o chłopakach do dość niedawna kiedy to przeglądając zasoby pewnego krajowego distro natrafiłem na tę samą nazwę która mnie tak urzekła swego czasu i jako, że tytuł krążka był inny nabyłem w ciemno. Pierwsze dźwięki natychmiast uderzyły po twarzy budząc z zamyślenia, bez dwóch zdań wiedziałem już, że nie może być inaczej i to na bank Caedere. Holendrzy tak jak w przypadku ‘Mass Emission’ ponownie dowalili bardzo dynamicznymi i ciężkami kompozycjami gdzie od blastów poprzez kawałki mieszczące sie w ramach średnich temp, są i również wolne fragmenty hołdujące staremu graniu i walcowatej melodyce jak dla przykładu utwór piąty ‘Transitoriness and Oblivion’ zaczynający się w dość mozolny sposób by wybuchnąć po dwóch minutach potęgą Death Metalu. Osiem kompozycji które wgiotą bez problemu wszystkich wyjadaczy tej stylistyki, usatysfakcjonują tych którzy mają dość nowoczesnych elementów Slamu którego tutaj nie usłyszymy albowiem ‘Clones of Industry’ to album do bólu czyto Death Metalowy. Żadnych innych wpływów, naleciałości czy najmniejszych smaczków które dawałyby znak o innych tradycjach wykorzystanych niż te znane nam z DM, oczywiście są tu elementy Brutal ale to by było na tyle. Plus można zacząć wymieniać, a więc: niski bardzo głęboki growl Michiela, niezłe solówki których nie ma wiele i za nic nie są przekombinowane oraz pojawiają się w momentach kiedy człowiek wręcz ich wyczekuje (nie mylić z przewidywalnością!), totalne brzmienie, cholernie ciężkie i skomasowane kojarzące się po części z produkcjami z Florydy hehe oraz ostatnia sprawa czyli bardzo ciekawa oprawa graficzna płyty, niezłe zdjęcia i ciekawy layout. Dałem raptem za to 20zł ale szczerze powiem że krążek wart każdej ceny.
6/6!!!