full-lenght, self-released
2009
Czasem jest i tak, że nawet na Ebay czy Allegro można się zaopatrzyć w fajne rzeczy po kosztach za przysłowiowe grosze. Otóż, debiut z Tajwanu w przeliczeniu na ‘nasze’ wyniósł mnie jakieś 4,25zł a ubaw przedni. Po okładce można już wnioskować, że będziemy tu mieli niezłą rzeź, w szczególności że taki zespół z tak daleka nawet w roli ciekawostki jest wart prezentacji. Gore/Porn Grind, a jak pełnym ryjem jeszcze nagrany w pojedynkę zanim na drugim albumie dołączyła do chłopa dwójka równie osobliwych dewiantów co on sam po prostu napierdala non stop w nieludzkim tempie automatu. Sama ksywka ów młodzieńca ujeła me serce, bo przecież artyzm bijący od uwaga: Brutal Gut Pot Loving Pig Sqealer nie może przejść bez echa w moim prywatnym świecie deprawacji i uwielbienia filmów porno. Gorepot zaserwował nam 21 kompozycji a całość to jakieś 41 minut istnej masakry przeplatanej z intrami z pornoli, horrorów czy dziwnych wibracji dźwiękowych imitujących płacz dzieci czy takie tam. Tytuły także świadczą o sporym dystansie i dozie humoru, bo jak dla przykładu można takie utwory traktować poważnie ‘Your cock is stuck inside a bong’ albo ‘Rollin a joint with your foreskin’ lub mój ulubiony ‘I found shit in your ass’. Muzycznie jest naprawdę nieźle, bo w rytm zabijającego wnętrzności automatu perkusyjnego, prócz typowej GrindGore chatycznej sieki mamy też sporo slamu i elementów Brutal Death przy których to świńskie wokale oraz szlagierowe ‘bree bree’ królują pokazując, że pomysł uber alles. Wiem, że ludzie którzy na co dzień nie słuchają takiej muzyki mogą jej zarzucać wtórność i przerost treści nad formą, jednak dla mnie to się nie liczy, bo zdaję sobie sprawę że to są zespoły / projekty które na długo nie pozostają w pamięci a cieszą chwilą przy obcowaniu z ów choróbskiem, często wenerycznym hehe. Kto lubi się odprężyć przy totalnej masakrze która jest podana z przymrużeniem oka, tudzież wypalic sobie skręta i pomarzyć sobie o flakach niewinnych dziewuch to Gorepot jest dla was. Cytując kolejny tytuł utworu, lepiej szukajcie ich wydawnictw bo jak nie to ‘I will kill you with my cock’. Amen.
5/6