Fuckhouse Prod,
Ep, 2010
Pamiętam, że gdy usłyszałem debiut ‘The Answer to Infection’ a nastepnie zobaczyłem ich na żywo w Czechach na Obscene Extreme Fest miałem nadzieję, że ta ekipa zawojuje wiele na brutalnym poletku. Niestety, nie wiem gdzie szukać przyczyny, jednak faktem jest, że nazwa ta pozostaje znana tylko w wąskim kręgu a od wydania wspomnianego albumu mija już 7 lat a tutaj raptem jeden split i ów EP’ka która opisuję. Ubogo, prawda? Może chłopaki leniwe, może palenie trawy ich doskonale wytrąca z mechnizmu pisania songów? Nie wiem, jednak bardzo mało się dzieje pod szyldem Digested Flesh. A co tutaj mamy...? 7 kawałków z czego 2 są wersja koncertową z występu w Tokio, 1 jest wersją demo, a z pozostałych czterech tylko połowa to nowe songi... Tak więc, nie bardzo nam się tu panowie wysili. Dodatkowo dodam, że szczerze to nie widzę najmniejszego celu w takich wydawnictwach które raptem potwierdzają, że zespół tkwi dalej w miejscu i zmierza od ponad 7 lat do nikąd. Jednak jest to kolejny dowód na to, że w dzisiejszych czasach można nagrać i wydać dosłownie wszystko. Jest to niezła głupota ze strony zarówno i wydawcy i zespołu, bo nikt na tym nie zyskuje. Cóż Digested Flesh przypomnieli, że są, że nadal graja brutalny i dobrze zorganizowany Death Metal, tylko co z tego skoro 80% zawartości tej ponad 20-sto minutowej Epki już słyszałem? Kasa w błoto i chuj. Ocena zawyżona tylko ze względu na wtrącenie dwóch nowych dotąd niepublikowanych kawałków.
2/6