Sevared Records, album 2013
Trzeci album Amerykanów,
którzy to z albumu na album rosną w siłę komponując coraz to dojrzalsze utwory
nie tracąc na tym ani pierwiastka z brutalności czy gmatwając się w zawiłą technikę.
Od pierwszej płyty, która może to nie była materiałem za którym można by
skoczyć w stertę zaawansowanie rozkładających się ludzkich ciał, Abdicate daje
solidnie popalić maniakom Brutal Death Metalu. Tyle na początek i gwoli
zjełczałego wstępu z które winna się wylewać ropa i inne cudne wydzieliny...
Teraz czas na nekro pieprzenie, tj. szczegółów kilka hehe.
Zacznijmy więc od strony
oprawy graficznej, bo jest na czym oko zawiesić pod warunkiem uwielbienia dla
choroby i różnych stworów czy trupów. Jon Zig ponownie w natarciu jako ten
który z czeluści i najdalszych zakamarków swojego umysłu wygrzebał ten
zajebisty obraz i go zmaterializował, powinien dostać medal za wizję rozkładu,
okropności, ohydy a zarazem za grę kolorami które idealnie nadają
odzwierciedlają tytuł ‘Fragmented Atrocities’. Muzyka sama w sobie jest Brutal
Death Metalem najwyższych lotów w połączeniu ze Slamem jednak przede wszystkim olbrzymiem
atutem podkreślającym ów stylistykę w przypadku Abdicate jest ciężar dźwięku.
Finalny mastering wyszedł wręcz wzorowo i po prostu rozpierdala wnętrzności!
Tak mocnych i ciężki gitar w wolnych partiach dawno nie słyszałem, które będąc
podbijane podwójna stopą po prostu kasują wszystko na pieprzonym horyzoncie!
Zmiany od typowych kostkowanych tremolo do tłumionych i rytmicznych break
downów po prostu niszczą, wgniatają w glebę i ku temu nie ma przestrogi, po
prostu litość straciła swoją definicję i o jeńcach można zapomnieć. Nad
wszystkim górują świetne niskie growle i gutturale, które przechylają czarę
brutalności na rzecz Abdicate i ich świata z którego żywym się nie wychodzi.
Okaleczenia, morderstwa,
nihilizm, okrucieństwa, tortury, deformacje i brak poszanowania dla wartości
ludzkiego życia – czy potrzeba czegoś więcej? Nie sądzę, hehe. Na koniec
dochodzi jeszcze całkiem udany cover Carnivore, który w wersji Amerykanów brzmi
kurewsko ciężko, ale i świeżo, jakoś tak z polotem. Kupować, tyle w temacie!