niedziela, 2 czerwca 2013

Holodomor ‘Témoignanges de la Gnose Terrestre’




















Self-production, Ep 2012

Aż mi wstyd, cholera jasna, by takiej hordy nie znać uprzednio nawet jeśli dorobiła się tylko jednego wydawnictwa w postaci opisywanej Ep’ki. Wpierw, poza przyznaniem się do pierwszego zagubienia się w niewiedzy o istnieniu tak rzetelnego łomotu, pomyślałem że to musi pochodzić z Kanady, bo łamie kości w najlepszej tradycji Blasphemy czy Conqueror jednocześnie dorzucając do tego samego wrzątku mieszankę Black/Thrash rodem chociażby naszego Witchmaster lub Death Metalowych tuzów jak pieprzony AngelCorpse czy nawet późniejszy Perdition Temple (ten drugi bardziej pod względem struktur aranżacyjnych perkusji). Tak wybuchowa mieszanka, która składa się na 5 utworów trwających raptem nieco ponad 17-ście minut, dewastuje nasze wnętrze niczym geneza samej nazwy zespołu wzięta z historii Ukrainy gdzie komuniści w latach 1932-33 wywołali celowy głód i około 7 mln ludzi poszło do piachu. Oczywiście nie mozna również pominąć Polskiego akcentu w tym niestety juz nie istniejącym akcie, tym bardziej że Adam Widawski jest tutaj odpowiedzialny za aranżacje i liryki ów sonicznego nakurwu po którym bezwiednie naciskam ‘play’. Utwory przewijają się przez umysł niczym ostre brzytwy po ciele, zostawiają niedosyt bólu a zarazem głód (chyba wiedzieli jaką nazwę obrać) by obcować ze zniszczeniem najwyższej klasy. Riffy agresywne, płynne i totalnie paskudne tak jak i wokale wykrzyczane w brudzie i totalnym defetyźmie najdrobniejszych wartości dla życia. Pozostaje nic, śmierć, pieprzona śmierć a z nią po prostu Holodomor ma 7-mio milionowe koneksje.