Coyote Records, album 2012
Rosyjska rosnąca naprawdę w
potęgę na Europejskim rynku brutalnego ścierwa Coyote Records w maju tego roku
wydała debiut Hiszpańskiego tworu pod rozkoszną nazwą Afflictive Emasculation
(można to przetłumaczyć jako Trapiąca lub Nie Dająca Spokoju Kastracja) hehe.
Hiszpania kilka całkiem udanych przedstawicieli brutalnego grzańska ma w swoich
szeregach jak choćby Cerebral Effusion, Fermento czy Human Mincer i ze spokojem
i tą ohydą może zasilić swoje zapasy.
Niezbyt specjalny artwork z
udanym logiem, ale ok, pomijamy wpadkę wizualną i przechodzimy do meritum
sprawy czyli samej muzyki. Mamy tutaj trochę ponad pół godziny muzyki zawartej
w 7-miu utworach które za nic w świecie nie chcą przyśpieszyć. Otóż, Death
Metal oferowany przez Kastaratów jest podany w formie typowej dla Slam, nawet
średnie tempa nie wykraczają poza ten jakże szczelnie zamknięty gatunek,
zamknięty tylko dla Afflictive Emasculation. Struktury utworów są przewidywalne,
ale to jednak nic nowego. Bardziej bolesnym zabiegiem jest wtórność tych
aranżacji. Rozumiem, że można sobie pokiwać łbem do tych utworów, przesłuchać
‘Obscure Slam Vomition’ nawet kilka razy tupiąc nogą tylko problem w tym, że
takich płyt jest obecnie za wiele na rynku i nijak ten zespół nie zostanie
zapamiętany. Odłóżmy jednak moje zrzędzenia starego człowieka na bok. Brzmienie
jest ciężkie, nabite wręcz basem, dobre wrażenie robią fragmenty gdzie bas
zostaje w swoich wariacjach albo wysunięty na przody albo pozostawiony sam
sobie gdy reszta instrumentarium milknie. Całość jest wspomagana przez niskie
buczące growle, kilka interek z horrorów i ot cała tajemnica stylistyki Hiszpanów.
Naprawdę nie ma się tutaj co rozpisywać i silić się na ‘mądrości’. Typowy Slam,
sama rytmika z zajebistym pomysłem na partie basu robią dobrze w mózgu.
Zwolennicy i maniacy tego gatunku sięgną bez zastanowienia po ten krążek i
zapewniam ich, że nie będą żałować. Mi natomiast osobiście co nieco tutaj
brakuje z przebojowości i przysłowiowego kopa z jajem.