niedziela, 25 listopada 2012

Afflictive Emasculation ‘Obscure Slam Vomition’






















Coyote Records, album 2012

Rosyjska rosnąca naprawdę w potęgę na Europejskim rynku brutalnego ścierwa Coyote Records w maju tego roku wydała debiut Hiszpańskiego tworu pod rozkoszną nazwą Afflictive Emasculation (można to przetłumaczyć jako Trapiąca lub Nie Dająca Spokoju Kastracja) hehe. Hiszpania kilka całkiem udanych przedstawicieli brutalnego grzańska ma w swoich szeregach jak choćby Cerebral Effusion, Fermento czy Human Mincer i ze spokojem i tą ohydą może zasilić swoje zapasy.
Niezbyt specjalny artwork z udanym logiem, ale ok, pomijamy wpadkę wizualną i przechodzimy do meritum sprawy czyli samej muzyki. Mamy tutaj trochę ponad pół godziny muzyki zawartej w 7-miu utworach które za nic w świecie nie chcą przyśpieszyć. Otóż, Death Metal oferowany przez Kastaratów jest podany w formie typowej dla Slam, nawet średnie tempa nie wykraczają poza ten jakże szczelnie zamknięty gatunek, zamknięty tylko dla Afflictive Emasculation. Struktury utworów są przewidywalne, ale to jednak nic nowego. Bardziej bolesnym zabiegiem jest wtórność tych aranżacji. Rozumiem, że można sobie pokiwać łbem do tych utworów, przesłuchać ‘Obscure Slam Vomition’ nawet kilka razy tupiąc nogą tylko problem w tym, że takich płyt jest obecnie za wiele na rynku i nijak ten zespół nie zostanie zapamiętany. Odłóżmy jednak moje zrzędzenia starego człowieka na bok. Brzmienie jest ciężkie, nabite wręcz basem, dobre wrażenie robią fragmenty gdzie bas zostaje w swoich wariacjach albo wysunięty na przody albo pozostawiony sam sobie gdy reszta instrumentarium milknie. Całość jest wspomagana przez niskie buczące growle, kilka interek z horrorów i ot cała tajemnica stylistyki Hiszpanów. Naprawdę nie ma się tutaj co rozpisywać i silić się na ‘mądrości’. Typowy Slam, sama rytmika z zajebistym pomysłem na partie basu robią dobrze w mózgu. Zwolennicy i maniacy tego gatunku sięgną bez zastanowienia po ten krążek i zapewniam ich, że nie będą żałować. Mi natomiast osobiście co nieco tutaj brakuje z przebojowości i przysłowiowego kopa z jajem.