sobota, 17 listopada 2012

Putridity ‘Degenerating Anthropophagical Euphoria’






















Willowtip, album 2011

Krążymy po globie moi mili niczym szaleńcy w labiryncie ludzkich jelit tnąc, siekąc i rozrywając hehe. Co jednak zrobić, gdy z całego świata napływa tyle ciekawych zespołów, o których nawet z kilkuletnim opóźnieniem ale jednak człowiek się dowiaduje. I gdyby to była tylko moja jedyna pasja, to i tak mogę przytoczyć słowa jednego z moich ulubionych pisarzy ‘...życia nie starczy’. Właśnie, gdyby tylko skupić się na muzyce, to ilość wraz z jakością jaka niejednokrotnie cieszy serducho, to za nic nie jestem w stanie przerobić i chociażby w stopniu dostatecznym poznać wszystkie wydawnictwa. Wracając jednak do Putridity i naszych podróży to znajdujemy się w kraju pizzy (bynajmniej nie, kurwa, mrożonej haha), wszelakich pyszności podawanych z makaronem i romantycznej Wenecji która szczerze ma się nijak do twórczości Putridity w której to drugi utwór zaczyna się od intra ‘I will kill you, I’m going to kill you and fuck you at the same time!’.
Włosi z Putridity stawiają przede wszystkim na brutalność, którą można porównać choćby do ich rodaków z Blasphemer czy Septycal Gorge (z ta różnicą ci ostatni sa bardziej techniczni i ich rozwiązania oscylują również wokół średnich temp czy też wzorców z klasycznych zespołów gatunku). Jestem bardziej niż przekonany, że ten album zachwyci tylko wprawnych słuchaczy i tych którzy uwielbiają brutalne dźwięki, totalną techniczną ścianę dźwięku rodem Enmity czy Defeated Sanity (na których to nowy album czekam z niecierpliwością). Utwory są bardzo intensywne, blasty dominują wspomagane podwójną centralą jednak złożoność tego co oferują Włosi w sekcji rytmicznej jest świetnym egzaminem na wytrzymałość koncentracji hehe. To co wyczynia Brutal Dave jest niesamowite i kurewsko chore (ciekawostka: jest on również obecnie w Septycal Gorge i Antropofagus). Bas.. idealnie podpięty pod to co wyczynia Dave... jasna cholera! Szacunek panowie! Przejdźmy do struktur gitarowych które od zajebiście rytmicznych fragmentów wręcz wyciągniętych z podręcznika Slam vide w utworze ‘Innate Butchery Aptitude’ do totalnego zniszczenia z pinagmi, techniczną gonitwą na progach i pająkach a nawet tappingu jak w ‘Living Decomposition’. Struktury napięte do granic, nie jeden zespół z ilości patentów zawartych w jednym utworze zrobiłby zapewne pół płyty! Przecież tutaj nawet nie ma miejsca na solówkę, a mimo tego album jest cholera mistrzostwem! Wokale to niskie growle, bez urozmaiceń, atakujące z ta samą wprawnością przez całość trwania drugiego krążka Włochów. Wg mnie, to nawet i lepiej, że są utrzymane w jednej barwie i nie wyróżniają się ponad resztę instrumentarium, bo daje to zajebistą możliwość skupienia się na muzyce i ogarnięcia tego kontrolowanego chaosu.
Totalna technika, oszałamiające zdolności i potencjał połączone z morderczą precyzją zamieniają te 24 minuty w pokaz jak się tworzy i gra muzykę której to poziom brutalności został posunięty do granic możliwości. Szczerze polecam, bo jest czego posłuchać.