Lost Disciple Records, album, 2002
Trzeci i na czas 2011 roku ostatni jak do tej pory album amerykanów którzy to pochłonięci praca w innych projektach zapomnieli chyba nagrać już prawie po 10-ciu latach następcę ‘Slaughtering the Faithful’. Z jednej strony panowie od 2008 roku są niby zjednoczeni ponownie w oryginalnym składzie, a z drugiej strony niestety ów milczenie mnie dobija. Dodatkowo wydanie tzw. ‘raritates’ czyli ‘Evolution Unto Evil’ tylko zaostrzyło mój apetyt, a nie ma chyba nic bardziej destruktywnego w swym działaniu i oddziaływaniu na otoczenie niż rozjuszony maniak konkretnej muzy hehe. ‘Slaughtering the Faithful’ przyniósł spore zmiany zarówno aranżacyjne jak i prezencji samej muzyki. Najpoważniejszą zmianą jest przede wszystkim przyspieszenie i spora ilość blastów a co za tym idzie, także konkretna fala dźwięków która w swej intensywności i gęstości wprawiła mnie w osłupienie. Pamiętam gdy kupiłem ten album z dystrybucji pana Tomasza z Pagan Rec i początkowo zachłysnęłem się potęgą riffów, totalną falą napierdalających werbli oraz dużej ilości mieszania w szczególności jeśli chodzi o pracę perkusisty. Nastąpiła także, zmiana wokalisty który nie używa już krzyków a raczej skupia się na głębokich i złowrogich growlach. Po ów wspomnianym zachwycie zaczęło mi być tęskno do poprzednich produkcji które były bardzo specyficzne. I właśnie mimo większego rozmachu aranżacyjnego, większego nacisku na rozwinięcie technicznych skrzydeł zdecydowanie stawiam na starsze produkcje które miały swój klimat i pomimo dzisiejszego zupełnie innego oblicza Death Metalu i jego poszczególnych podgatunków, smolistość i klasyczność wręcz riffów ‘Cult of the Initiated’ był naprawdę czymś, żeby nie wspomnieć o ‘Blood For the Gods’.
Sumując, album o wiele bardziej dynamiczny, szybszy i zdecydowanie rozpierdalający pomysłami! Nie jest to ten sam jak dla mnie Wielki Pessimist, ale nadal to pierdolony Pessimist!
4,5/6