Despise The Sun, album, 2009
Włoski zespół który po nagraniu ów debiutu zrobił jeszcze jednego bodaj 4-way splita i poszedł w zapomnienie jako, że chłopaki poddali się na polu bitwy. Trudno tutaj mówić czy zostaną zapamiętani czy też gdy zachwyt ów nagraniami minie pójdą niczym tysiące małych zespołów w kosz z brudami. Faktem jednak jest, że debiut mieli udany. Konkretny Brutal Death Metal z elementami Slamu który z całą pewnością nie przypadnie do gustu zwolennikom romantycznych dźwięków. Panowie nie owijają w bawełnę, wełnę czy jedwab ale od samego początku płyty napierdalają na najwyższych obrotach i jak to bywa w przypadku takich zespołów trudno tutaj mówić o szczególnej rozpoznawalności utworów jako faworytów. ‘Faith – Purification – Execution’ wprowadza w swego rodzaju hipnozę, gdzie prędkość blastów przeplatanych z bujającymi slamami potwierdza tylko trafność zakupu takich płyt. Ponownie powiem, że to nie jest nic odkrywczego, ale i tak zajebiście cieszy, bo przecież takich rozwiązań technicznych i tego typu brutalizacji dźwięków się spodziewałem i się doczekałem. Motywem przewodnim płyty są techniki tortur stosowane przez Inkwizycję i podobnych w tej branży im świętym. Jedyne czego nie można odmówić ‘braciszkom’ w sukienkach to pomysłowości, bo ekspertami to oni byli hehe, jebane skrytusy pod całunem świętości. Do ów wymienionej i omówionej wyżej po krótce dynamiki i bujająco-rozpierdalających klimatach na które to nakładają się niskie do bólu bulgoty i pomruki growlowe, a więc mamy zapewnione niecałe pół godziny w 11stu utworach z całkiem przyjaznymi dźwiękami. Pełen relaks kurwa! Kupować.
5/6