niedziela, 17 marca 2013

Into Darkness ‘Into Darkness’























Hellthrasher Productions, demo 2012

Debiutanckie demo Włoskiego Into Dakrness po prostu mnie zszokowało! Przeglądając katalog Bartka z Hellthrasher Prod., zobaczyłem że wydał ich właśnie na krążku więc udałem się szybko na odsłuch na yt by sprawdzić czy mój spatrzony już do reszty gust muzyczny obejmie i potwierdzi to czego się spodziewałem po ów 25ciu minutach muzyki. Pierwszy riff (nie pamiętam dokładnie który utwór otworzyłem jako pierwszy) i zostałem dosłownie zmieciony z krzesła! Potężnie, ciężko i totalnie w ryja!
Cztery utwory jakie zaprezentowała mieszana płcią ekipa z kraju makaronu i pizzy to jeden z najbardziej doskonałych debiutów, na dodatek demo, jeżeli mówimy o old schoolowym Death / Doom Metalu. Od razu tłumaczę by ktoś przypadkiem etykiety Doom nie zestawił w połączeniu z płaczliwymi ciotami których muzyka jest tak porywająca jak bluzeczki z rękawami zakończonymi falbankami i misterium parodii nocy rodem: wkładamy plastikowe kły na zęby i oto ja wampir jak świnia z zagrody pana Andrzeja. Wracając jednak do rzeczy, ‘Into Dakrness’ to kolaboracja agresji, siary piekielnej i ciężaru niczym dupy Grycanek na walnym zgromadzeniu miłośników pierdzenia. Dobra, koniec żartów! Jak już mówiłem są to 4ry utwory które po prostu nie pozwolą wam na chwilę oddechu w zachwytach nad smolistością atmosfery jak i olbrzymią ciężkością brzmienia objawiającą się też w ponurych wolnych tempach które to są z kolei idealnie przeplatane z szybszymi a i nawet blastującymi partiami. Sądzę, że porównanie lub zestawienie ich twórczości (pomimo młodego stażu pod tym szyldem) w jednym rzędzie z takimi tuzami których wpływy słychać tutaj ‘gołym uchem’ jak Incantation (gdyby pominąć brzmienie), Asphyx, Disma. Jednak nie rzecz w tym z czego dwie kobietki i koleś czerpią, ale właśnie chodzi o to rozmach zniszczenia jakie sieją w swoich nawiedzonych do bólu riffach pod które podpięta jest astralna wizja zniszczeń i najróżniejszych kolizji kosmicznych opowiedziana zajebistym wręcz growlem kobiety ukrywającej się pod pseudonimem Doomed Warrior.
Szczerze mówiąc mamy do czynienia z bardzo dobrą produkcją, muzycznymi aranżacjami, wyjątkową wręcz dusznością a nawet klaustorofobicznym dźwiękiem! Materiał dla prawdziwych fanatyków old schoolowych materiałów! Po prostu warte wydania każdej kasy! Aha, jeszcze jedno, miejcie na nich oczy i uszy szeroko otwarte bo jestem pewien, że za niedługo zawładną jeszcze większą ilością umysłów maniaków, takich jak wy!