poniedziałek, 2 maja 2011

Houwitser – Bestial Atrocity


Sevared Records, full-lenght
2010
Kiedy nastąpił koniec Houwitser w 2004 roku po trasie promującej ich wtedy ostatni album ‘Damage Assessment’, który chyba już wtedy nikgo jakoś szczególnie nie zachwycił, nikt chyba nie sądził że po pierwsze bedzie nam holendrów brakować, a drugie, że są jakiekolwiek szanse na reaktywację. Jak to jednak bywa wśród starych wyjadaczy, skoro wszyscy wracają to czemu i nie oni? Zespół powraca, wzbogacony trójcą nowych ludzi no i wiadomo, wszyscy są gotowi by napierdalać. Najnowsze dziecko Houwitser wydaje mi się być jak do tej pory najbardziej przebojowym materiałem zespołu, dość nawet jak na nich melodyjnym, a zarazem posiadającym odpowiedniego kopa. Osobiście dla mnie już nic nie przebije genialnego ‘Rage inside the Womb’ jednak nie należy życ wzdychając przeszłością tylko się skupić na tym co nam tu obecnie holendrzy zmalowali. Mamy tutaj troszkę ponad 40 minut niezłego Death Metalu momentami eksplorujacego elementy bardziej rytmiki Thrashowej tudzież nawet skoczności Grindu, jednak to tylko sporadyczne elementy sprawnej machiny Death Metalowej którą to chłopaki idealnie uzbroili po zęby w kurewskie wyczucie pomiedzy brutalnością a nie zagubieniem sie w technice jak i przesadnych prędkościach. Przede wszystkim na duże uznanie zasługują tu struktury gitar, ciężar ich brzmienia który jest wspomagany głębokimi growobymi growlami które z kolei są wymieszane z masą krzyków utrzymanych w manierze charakterystycznej dla tego gatunku. “Bestial Atrocity” oferuje zarówno ostre, szybkie a zarazem krótkie utwory trwające około 2 minut, a potrafi też zainteresować długim 8-mio minutowym walcem. Słychać, że chłopaki to nie nowicjusze, że sa po prostu obeznani w tym co robią, a dźwięki wynikające z tego co można usłyszeć sa dla nich czystą frajdą i szczerością z chęci tworzenia muzy. Weterani wrócili z kawałem porządnego Death Metalu, nie jest to żaden odkrywczy materiał, nie wyznacza nowych granic, nowych ścieżek ale słucha go się przewybornie.
4,5/6