wtorek, 4 września 2012

Black Sin ‘Light Of Despair’






















D.U.K.E., album 2010

Francuski Black Sin po nagraniu, a raczej masteringu materiału który wpierw ukazał się jako demo dwa lata wstecz i został wznowiony na płycie przez Francuską D.U.K.E. Nie jestem w stanie powiedzieć czy utwory same w sobie uległy zmianie czy tylko została poprawiona jakość dźwięku, jedyna zauważalną sprawą na pierwszy rzut oka (dla osoby która nie miała tego demosa w rękach) jest zmieniona kolejność utworów. Dodatkowo na tej wersji ‘Light Of Despair’ z 2010 roku zabrakło już gitarzysty Ewiger Hass’a który to rok prędzej odebrał sobie życie (oczywiście uczestniczył w oryginalnej sesji nagraniowej tego materiału). Krążek został zadedykowany właśnie jemu, a powodów zakończenia swojej przygody na ziemi ów jegomościa nie znam (przećpał celowo czy przypadkiem?). Miał facet powody, zrobił to, nie ma go i szacunek, bo obojętnie jak to idiotycznie by nie zabrzmiało, ma już facet spokój. Wracając jednak do muzyki Czarnego Grzechu, mamy tu do czynienia z Depressive Black Metalem czy też wersją Suicidal, która na szczęście (chociaż nie jest to regułą stanowiącą sukces bycia poważanym) została pozbawiona ckliwych dźwięków pianina, fortepianów czy tym podobnych zabiegów, stawiając na typowe metalowe instrumentarium. A posłuchać jest naprawdę czego, bo 6 utworów dających prawie 40ści minut muzyki, agresywnie i ostro w swej nieubłagalności brnie kusząc nas po sięgnięcie ostrza... Tym bardziej, że materiał ten mimo tematyki samo-zagłady i dążenia do samobójstwa nie jest nastawiony na ultra wolne kompozycje sennie płynące ku naszym bodźcom, a wręcz odwrotnie, Black Light pokazuje beznadzieję bytu poprzez średnie tempa jak i szybsze partie. Podejrzewam, że maniacy surowego brzmienia z bardzo dobrze słyszalnym basem wysuniętym z lekka na przody, nagraną ‘na żywo’ perkusją bez żadnych tam ściem i wspomagaczy studyjnych oraz cierpiących wokaliz będą mieli naprawdę wyborną ucztę. Kompozycjami Francuzi przypominają troche Nyktalgię połączoną z Anti, ale to tylko takie porównanie by nadać kierunek czego się można spodziewać po żabojadach. Krążek kończy wymowny strzał z broni który niech każdy sobie zinterpretuje po swojemu.