wtorek, 4 września 2012

Diocletian ‘War of All Against All’





















Invictus Productions, album 2010


Drugi album wojennej brygady z Nowej Zelandii to już nie przelewki! Gdybym chciał określic ich drugi atak jako typowe działanie machiny napędzanej nienawiścią i żądzą śmierci to byłoby to olbrzymim urąganiem tejże hordzie. Przecież na jaw po którymś juz z kolei przesłuchaniu tego napierdolu wychodzi, że to jak spotkanie na jednej linii frontu Conquerora, Black Witchery i pieprzonego Revenge! Żeby jednak tego było mało, Nowo Zelandczycy w porównaniu ze swoim debiutem który można było spokojnie określić mianem War Metalu, tutaj pokazują że nieświęte korzenie Death Metalu są aż nazbyt obecne! Otóż, riffy są nadal tak samo bezpośrednie, tak samo czerpiące moc z nieokiełznanego chaosu i równie intensywne, jednak sposób ich napisania wydaje mi się być bardziej masywniejszy co powoduje, że ‘War of All Against All’ staje się jeszcze bardziej (o ile to możliwe) dosadniejszym uderzeniem niż w przypadku ‘Doom Cult’. Oczywiście, że Diocletian nadal katuje nas niemiłosiernymi utworami trwającymi niespełna ponad minutę które niszczą totalnie wszystko na swojej drodze, ale są też i dłuższe kompozycje którym radę dadzą tylko najwytrwalsi zwolennicy łomotu. Zamykający kawałek to już zupełnie totalna masakra trwająca ponad 16ście minut, z tym że od połowy tego czasu słychać jakieś apokaliptyczne trzaski i buczenia. Takie osobliwe nuklearne podsumowanie / zamknięcie płyty hehe. Wiadomo, że dla zwolenników wypolerowanych produkcji ta pozycja będzie nie do zniesienia, ale w tym właśnie cały szkopuł! Tutaj nie ma miejsca na fun i biesiadę, tutaj mamy totalną, kurwa, wojnę!