Nuclear Blast, album 2013
Przyszedł wreszcie czas na
kilka słów odnośnie ostatniego materiału Amerykańskiej legendy pionierów Death
Metalu, czyli Suffocation. 7-my album zatytułowany ‘Pinnacle Of Bedlam’ zapewne
zadowoli starych wyjadaczy którzy przez wiele lat bacznie śledzą poczynania
swoich ulubieńców, a zapewne i jakaś garstka młodzieży do fanów dołączy
wykupując mp3 lub je po prostu ściągając zapychając twardy dysk. Nie będę
wdawał sie tu w polemikę słuszności ów działań, bo ci z Was którzy czasem tu
zaglądają moje zdanie na ten temat znają aż za dobrze, tak więc przejdźmy do
dania dnia czyli najnowszej produkcji Suffocation.
Pomijam już rewelacyjną szatę
graficzną w którą mogę się wpatrywać godzinami i podziwiać szczegóły, to zacznę
trochę od dupy strony, bo chcę przede wszystkim wskazać na różnice jakie już
przykuły moją uwagę przy pierwszym utworze płyty. Otóż, jak wiadomo do zespołu
powrócił Dave Curloss (krótki epizod na ep’ce ‘Despise the Sun’), były bębniarz
Malevolent Creation zastępując wieloletnią posadę Mike’a Smith’a którzy również
grał w Suffocation z przerwą i nie zaliczył sesji nagraniowej ‘Pierced From
Within’ oraz ep’ki ‘Despise the Sun’. Ta zmiana daje się juz słyszeć w zupełnie
innym podejściu do rytmiki, gdzieś zniknęła ta surowa energia jaką oferował
Smith a jaka była na przestrzeni lat rozpoznawalna, jednak z drugiej strony
Curloss wcale nie odstaje poziomem gry od w/wym. i świetnie sobie radzi,
rzekłbym nawet że Suffocation przyśpieszyli, a centrale zgęstniały zarówno jak
i przejścia łączące riffy. A co z resztą? W przypadku tego zespołu to jest
pieprzona retoryka, bo jest bardzo technicznie, ale zarazem ten cholerny flow
jak zawsze wyczuwalny i morda sama się cieszy w pełni z tego z czym jest mi
dane obcować. Panowie Hobbs i Marchais rozdzierają swoje gitary, bez chwili
wytchnienia nawałnica wszelakich możliwości toczy się niczym bezlitosne
chlastanie maczetą w slasher horrorach plus bajeczne solóweczki genialnie
pomyślane na tyle że agresja przeplata się z finezją, Boyer na basie nie
ustępuje ani na krok z tym tylko szkopułem że jego rola tutaj jest raczej
graniem pod to co ustaliły uprzednio w aranżach gitary i Frank! Kurwa, jeden z
najlepszych wokalistów sceny Death Metalowej na świecie wszech czasów! Jego
rozpoznawalny growl, potężny a jednocześnie zrozumiale akcentujący wszystkie
teksty po prostu przeprowadza istną lobotomię w mojej głowie! Na zakończenie
chłopaki zaserwowali małą gratkę, bo odświeżyli i ponownie nagrali otwierający
utwór z albumu ‘Breeding the Spawn’!
Zakończenie... co tu wiele
pisać, zajebisty album w całości. Nazwa sama w sobie stanowi już rekomendację i
nie są to czcze słowa, bo w przypadku Suffocation nikt nie jest w stanie się
zawieść; żyjąca legenda, pieprzeni bogowie. Amen.