poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Blustery Caveat ‘Payback In Brutality’


Revenge Productions,
full-lenght, 2008
Brutalny Death Metal ponownie, a jak! Jest to ten gatunek który obok w sumie każdej odmiany Death Metalu (no może DeathCore sobie odpuszczę hehe) zawsze będzie często i gęsto gościł w moim odtwarzaczu. Praktycznie nie ma znaczenia na jakim poziomie jest odegrany, bo sami przyznacie mi rację, że zawsze znajdzie się choć ułamek utworu gdzie będzie mozna potupać nogą lub przyłapiecie się na bujaniu głową, że nie wspomnę o rasowym napierdalaniu hehe. Tak jest właśnie w przypadku greckiego Blustery Caveat, który niczym ale to niczym nie powala, ot taki sobie kolejny jakich tysiące album gdzie 90% to plasujaca monotonnie perkusja a riffy w głównej mierze oparte na tremolo, tudzież tłumionych biciach strun trochę zalatujących już techniką. Nickos odwalił niezłą robotę na wokalach które zalatują świniakiem jednak można w nich usłyszeć faktyczne słowa, a nie tylko nieartykułowane sranie które niestety w przypadku nieudolnych wokalistów może być tylko tak nazwane. Co dalej... brak solówek który to miał prawdopodobnie zbudować wieksze poczucie dynamiki albumu, jednak wyszło troszkę nudnawo i fragmenty muzyki gdzie nie słychać Nickos’a dłużej niż kilkanaście sekund powodują ziewanie albo w najlepszym przypadku zaburzenia koncentacji w skupieniu nad muzyką, a w następswie czego człowiek zaczyna znów na FB szukać fajnych cycków. Dodać moge tylko, że tak lubię cycki hahaha.
W sumie zabierając się za podsumowanie tego krążka, 28 minut serwowane przez ekipę z Grecji nie tak do końca uważam za czas stracony. Oczywiście odnosząc to do innych produkcji ze spokojem mogłem sobie zapodać debiut Marduk i wtedy byłby rozochocony i szczęśliwy, jednak nie na tym rzecz polega. Grecy nagrali w swoim mniemaniu kawał brutalnej muzy, która w zderzeniu z moimi gustami jest niczym specjalnym ale ze spokojem może się kwalifikować do szufladki Brutal. Zdecydowanie za proste aranżacje i co najbardziej boli, że materiał pozbawiony jakiegos konkretnego kopa mimo naprawdę dobrego brzmienia. Jak w przypadku wielu recenzji zakończę i tę w podobny sposób: potencjał jest, wymagana jedynie spora praca ze strony chłopaków i pozostaje nam czekac na kolejne uderzenie. Szkoda jedynie, że Nickos odszedł w tym roku z zespołu...
3/6