wtorek, 16 sierpnia 2011

Drain Of Impurity ‘Human Anatomy’


Self-released,
full-lenght, 2011
Turcja, frontman chorego Cenotaph i wreszcie po latach wyczekiwań, Ep’ek, splitów dostaję w łapska debiut tego jakże to ociekającego krwią, ropą i resztkami zjełczałego ludzkiego mięsa tworu. Około 35 minut istnego bestialstwa, anty-ludzkiego brzmienia, pełnego totalnie przesterowanej gitary i dudniacego automatu perkusyjnego wprowadza nas w świat sonicznej walki i przetrwanie spod znaku Grindu wymieszanego z Death Metalem. Album jest wypełniony torturami zarówno w intrach, wszelaką perwersją, poniżeniem jednostki, izolacją systemu wartości gdzie króluje czysta nienawiść, żądza krwi, zaspokojenia seksualnego ponad wszystko i trywialność ludzkiego życia wzgledem urzeczywistniania ów elementów. ‘Human Anatomy’ poprzez kompletnie komputerowe brzmienie nawet samej gitary która czasem ma sound niczym 8-mio bitowy soundtrack jest zarazem tak masakrycznie ciężka i wulgarna, że chyba juz lepiej być nie może. Właśnie ów dźwięk ma w sobie sporo elementów Cyber Grindu, jednak bardziej wynika to ze skojarzeń niż faktycznego stanu rzeczy. Muzyka ta po prostu jednym przypada do gustu a drudzy będą kpić lub co najwyżej patrzeć z powątpiewaniem na jakość czy ogólnie jakąkolwiek wartość takiego grania. Specyfika gatunku robi swoje, zresztą jak i w każdym innym. Technicznego grania rodem matczynego Cenotaph bym się barczej po Batu Cetinie nie spodziewał, ale po prostu proste ‘chug-chug’ tyle że dość specyficznie zestrojone. Mi to w cholerę pasuje, intra powalone bardziej od tych z Mortician czy Torsofuck więc, jest git. Rewelki brak, ale jest to godne polecenia.
4/6