Northern
Silence Productions, 2011
Niemieckie
trio które obecnie przeinaczyło się w sześcio osobowy skład debiutuje albumem
na który składa się ponad 55 minut muzyki zamkniętej w 9-ciu kompozycjach. I
szczerze powiedziawszy ani chwili nudności nie doświadczyłem, a wręcz
odwrotnie, album posiada olbrzymi urok, który objawia się w ambitności
kompozycji. Stylistyka w której porusza się Dämmerfarben jest trudna do
określenia, ponieważ zespół porusza się po niezbadanych dotąd ścieżkach, albo
może bardziej mało komercyjnych, i oscyluje gdzieś w pobliżu Black Metalu,
akustycznych pasaży, Ambientu i Doom Metalu. Trudno wyznaczyć dominujący
gatunek spośród wymienionych lub też i tych których sam pewnie nie rozpoznaję,
bo zdaję sobie sprawę, że z pewnością coś musiałem pominąć. Mniejsza jednak z
szufladkowaniem, ponieważ muzyka Niemców wprowadza mnie w totalny zachwyt i nie
jest to zdecydowanie materiał łatwy do przebrnięcia. Każdy ponowny odsłuch
powoduje, że znajduję w tym coś bardziej ujmującego, bardziej wciągającego i
mimo sterty innych materiałów zalegających do recenzji Saksończycy wygrywają z
resztą bardzo skutecznie. Co prawda ‘Im Abendrot’ mimo swej wymagalności
skupienia od słuchacza, jest materiałem spokojnym, choć nie barkuje w nim jadu
i zaciętości, która ujawnia się przede wszystkim w wokalach które są utrzymane
w manierze black metalowego screamo. Jednak największa moc albumu jest w ścieżkach
gitarowych, które to w zależności czy grające typowe metalowe patenty (które
swoją drogą zabijają zajebistą melodyką, rozwiązłością riffów) czy też
akustycznie lub solowo na tle właśnie tych akustycznych partii, po prostu nie
mam pytań. Może i za bardzo uderza w nostaliczne emocje, powodując pewien
niepokój duszy, jednak nie spodziewałem się innych reakcji na taki materiał.
Sumując ‘Im
Abendrot’ należy słuchać w samotności, w skupieniu, najlepiej nocą. Nie jest to
muzyka przy której posprzątacie sobie chałupę czy ugotujecie obiad, bo się
najzwyczajniej, kurwa, nie da. Warto napisać do Niemców po ten materiał lub
wyłowić go z jakiegoś distro, bo autentycznie jest wart każdych pieniędzy.