Rupture Music, 2011
Tak jak w większości słysząc
Brazylia, jako kraj pochodzenia zespołu, pierwsze skojarzenia jakie przychodzą
do głowy od razu to muzyka w stylu Krisiun, Rebaelliun czy Abhorrence bardziej
bazująca na blastach, po części na bezpośredniości i przede wszystkim jak w
przypadku Krisiun na szaleńczej technice i zgraniu. Otóż, In Torment bardziej
wpasowuje się w amerykańskie struktury prezentacji swojej wizji Death Metalu,
jednakże nie myliłbym tutaj obecnej nowomodnej tendencji Slamów, i technika
wywrywającej z kapci, które w rzeczywistości często jest już techniką dla
techniki, pozbawiająca już feelingu utwory. Gdybym musiał przytoczyć jakieś
znane nazwy dla porównania zawartości ‘Paradoxical Visions Of Emptiness’ to z
pewnością Monstrosity, są momenty gdzie pobrzmiewają echa wczesnego Gorguts,
oraz sporo tutaj grania na modłę obecnego Suffocation. Album jest jak
najbardziej gitarowy, co nie oznacza wymyślnych i przesadzonych riffów,
połamańców. Określiłbym je jako bardzo wyważone struktury, przemyślane i mimo
swej brutalności, płynące spokojnie do przodu, bez ‘zacięć’ czy niezrozumiałych
awangardowych pierdół. Całość to prawie 40ści minut opowieści o torturach,
śmierci no i rzecz jasna Złu hehe, potrzeba czegoś więcej? Potężne wokale,
które głębokim growlem serwują nam te opowieści, to totalna przyjemność dla
zdeprawowanego ucha mego hehe. A już tak zupełnie poważnie mówiąc, to nie
znajduję w tym nagraniu minusów, po prostu album aż kipi sam w sobie
nienawiścią, jest na bardzo dobrym poziomie technicznym, brzmienie które urywa
jaja intensywnością, której nie powstydziliby się najwięksi ze sceny. In Torment
ma ciekawy koncept na swój Death Metal, mimo, że oparty na wypróbowanych
patentach, to nic stoi nic na przeszkodzie, by zrobić to właśnie jak oni,
rozpierdolić wszystko! Jednym słowem, szukać, nabywać, celebrować!
6/6