wtorek, 26 lutego 2013

Upir ‘Possession’





















Eastside, 2012 EP

Wydana debiutancka Ep’ka Upir nakładem Eastside w zeszłym roku narobiła sporego zamieszania przynajmniej w moich odczuciach, w mojej fascynacji i tym jak zespół podszedł do materii Black Metalu. Dwuosobowa ekipa składająca się z Herr Skogena zajmującego się wszystkimi instrumentami oraz Herr Legiona zdzierającego sobie gardło w maniakalnej obsesji wypluwania jadu na ludzkie ścierwo będąc opętanym majestatem samego Rogatego. Materiał trwa raptem ponad 20 minut,  6 kompozycji, ale o tym poniżej.
‘Possession’ to swoisty hołd ku stylistyce Black Metalu, która na początku lat 90tych w trakcie boomu Skandynawskiego dopiero co rosła w potęgę, ale już wtedy nabierała statusu kultu. Brudne, obskurne brzmienia, które dla wielu maniaków były wręcz nie do przyjęcia, trzeszczące gitary przywodzące na myśl okres materiałów demo czy nawet prób wtedy obecnych juz olbrzymów sceny kłóciły się z tzw. dobrym gustem odrzucając swą ohydą i nieprzyswajalnością. Otóż, Upir daleki jest do sięgania po nowoczesne wymysły studiów nagrań, nie korzysta z pięknego lukrowanego brzmienia które mógłby uzyskać kręcąc gałkami na mikserze zamiast skupić się na prawdziwym oddaniu ducha muzyki którą się wielbi i dla której żyje. Oczywiście mówiąc o Upir jako tworowi który oddaje cześć tamtym czasom należy przede wszystkim też powiedzieć, że absolutnie nie należy myśleć o nich w formie plagiatu lub ślepych naśladowców, bo tak nie jest. Klimat jaki wytwarzają kompozycje jest opętańczy, czuć totalne oddanie, coś na wzór (i tu zaryzykuję słowo) rytuałów, które z Diabelskim namaszczeniem są odprawiane w obłędzie ekstazy objawienia. Otóż połowa z utworów znajdujących się na ‘Possession’ ma charakter ‘ambientu’ gdzie w tle głos Herr Legiona sączy się niczym trucizna a wtórują mu dźwięki szaleństwa, bębnów... Trzy utwory które sa stricte Black Metalowe różnią się w swych kompozycjach, bo od szybkich temp są aż do hipnotycznie wolnych, które w swym Złu aż kołyszą pozbawiając nas resztki rozsądku, resztek postrzegania czegokolwiek poza składania ofiary Diabłu z samego siebie. Duży wpływ na taki stan rzeczy mają właśnie wokale Legiona który naprawdę wczuwa się niesamowicie i słyszeć olbrzymi autentyzm w tym co robi.
Tak więc nastał czas podsumowania. W moim przeczuciu Upir poznał i wytyczył sobie ścieżkę a konsekwentnym ruchem ma być niebawem wydanie splitu z DeadThorn, trzeba czekać. Dla tych którzy lubują się w istnym Diabelstwie jest to pozycja absolutna do nabycia, ci natomiast co wolą disco Behe czy jakieś tam Keepy Of Kalesony radzę nie dotykać.