środa, 5 października 2011

Hideous Deformity ‘Defoulment of Human Purity’


full-lenght, Sevared Records
2010
Świat Brutal Death Metalu ewoluuje rozszerzając swe macki w coraz to nowszych kierunkach, przejmując nawet takie ziemie gdzie zdawałoby się, że prócz istnienia Black Metalu nie powinno się nic innego wydarzyć. A tu proszę, Norwegia która i owszem ma niesamowity Kraanium oraz bardziej tradycyjny niz Brutal akt Blood Red Throne plus pewnie kilka innych o których zapomniałem, ale pozwala to spojrzeć na sprawę przychylnym okiem, że brutalizatorzy są wszędzie. Zacznijmy chorą opowieść od brzmienia które zasługuje na pochwałę w szczególności jeśli mowa o gitarach które prócz ciężaru brzmią bardzo żywo i nie zostały pozbawione tej nuty skandynawskiego brzęczenia które to z kolei zostało ograniczone do minimum, ale jest. Perkusja też daje radę choć przejścia na tomach i centralki to już za duża ingerencja komputera, kompletna bezduszność która jednak poprzez fakt, że jest to stricte gitarowy album unika świadomości i jakoś zostaje pominięta nie drażniąc nadto. Same struktury kawałków od strony perkusji są naprawdę arcy ciekawe i pozwalają zespołowi na wiele udziwnień, smaczków, urywania riffów, wrzucania np basu na przód na ułamek sekundy lub wokali. Same wokale to lekko mruczące growle poprzeplatane tudzież z krzykami i nie mogę sobie odpuścić porównania z debiutem Konkhra. Duńczycy co prawda mieli niższe growle ale modła ta sama.
Debiut jak najbardziej udany, konkretne 7 utworów które postawi was w sytuacji bez wyjścia, będziecie błagać o jeszcze, a ósmym utworem którym to jest cover samego Cadaver po prostu wbiją was w glebę. Nie oni ostatni....
5/6