piątek, 18 listopada 2011

Exhalation 'Whorecaust'


Exhalation ‘Whorecaust’
full-lenght, Redrum666
2010
Exhalation to młoda ekipa z okolic Piekar Śląskich w szeregach której oprócz znanego z Throneum czy Enclave typa ukrywającego się pod pseudonimem Armagog, to nie ma żadnych znanych tzw. ‘all-stars’. Tym bardziej to cieszy ponieważ materiał brzmi spójnie, nie ma tzw. wtopy i można to ująć pod hasłem Death Metalu. Od samego początku na ‘Whorecaust’ uwagę przykuwają linie basu, bardzo słyszalne, robiące spore zamieszanie, bo nie ukrywam że takich zabiegów na scenie maławo, a przecież cieszy to ucho. Skoro już rozbijam album na poszczególne elementy dodam tylko, że 'Whorecaust' to zdecydowanie gitarowy ochłap gdzie kąśliwość przeplatana z cholernym Złem wdziera się w nas z impetem nuklearnej mocy w której odnaleźć można też elementy starej szkoły niemickiego Thrashu (sporadyczne riffy, ale jednak - vide ‘Martwy Za Życia’). Kolejna sprawa tyczy się perkusji która nadaje materiałowi konkretnego kopa, a sposób jej rejestracji mimo triggerów nie odstrasza, ponieważ realizator dźwięku nie pokusił się prawdopodobnie pod dyrektywom samego zespołu o spierdolenie i dopieszczenie do zarzygania ‘Whorecaust’. Przechodzimy teraz do wokali, które budzą we mnie trochę ambiwalentne uczucia. Z jednej strony niby jest darcie ryja, old school z pogranicza Death / Thrash ale czegoś mi tu brakuje, a z drugiej strony miało być brudno i chamsko to niby jest. I mimo, że słuchałem materiału naprawdę sporo razy, ale wciąż te same odczucia. Jak to jednak bywa, nie zaspokoisz wszystkich i absolutnie nie neguję czy tym bardziej nie skreślam zespołu w oczekiwaniu na kolejne ataki. Zapewne znajdą się maniacy którzy usłyszą we ‘Whorecaust’ swoją biblię, dla mnie to po prostu bardzo konkretny wpierdol i oby tak dalej.
PS. cover ‘Evil Dead’ jest najlepszym jaki słyszałem do tej pory! Potęga!
4/6