poniedziałek, 14 listopada 2011

Human Repugnance ‘Post Mortem Rot Pile’


full-lenght, Despise The Sun Records
2010
Kolejna młoda kapela zza Wielkiej Wody, stawiająca na niewyszukana brutalność, szybkie blastujące tempa przeplatane z elementami Slamu. Motywem przewodnim tej płyty możnaby bardzo łatwo określić jako patologię oraz najróżniejsze to motywy okaleczania ludzkiego ciała w przepięknym procesie znęcania się nad ofiarą utrzymując ją na tyle przy życiu by do końca była świadoma co się z nią wyrabia. Jak nie trudno się domyślić wynikają z tego fascynacje filmami klasy B oraz różnymi undergroundowymi filmami porno. Czyli możnaby powiedzieć, że wszystko po staremu i w tej kwestii nowości lub przełomu nie ma. Muzyka oferowana przez Human Repugnance jest do posłuchania, jednak nie ma tutaj szału, niektóre elementy rażą brakiem pomyślunku i setnym wykorzystaniem tego samego patentu jak dla przykładu podbijaniem przez werbel tłumionych riffów urywanych na ‘trzy’. Wiadomo było to już tysiące razy, ale z drugiej strony słucha sie tego przyjemnie bez większego wysiłku a muza na tyle dynamiczna, że sama wpada w ucho powodując uśmiech na mojej facjacie. Dodatkowo w ramach takiej ciekawostki dodam, że całkiem ciekawe rozwiązania tworzą się moemntami w pratiach riffów, gdzie perkusja blastuje a przynajmniej pędzi na szybkich obrotach a panowie rzeźbią całkiem udane agresywne melodie. Pewnie za często nie powrócę do tego albumu, ale wystarczy jak na dobrego średniaka i nie odsprzedam hehe.
3/6