wtorek, 12 czerwca 2012

Evil Entourage ‘Desecrators’






















Ablaze Productions, album 2010

Tym razem przenosimy się do Brazylii gdzie kraj ten nie tylko Krisiun’em stoi hehe. O tym państwie można wiele mówić odnośnie Death Metalu, jak i też przypadkach porządnych kapel Black Metalowych siedzących głęboko w podziemiu jak Blasphemical Procreation czy Pactum. Mniejsza jednak o wymienianie przykładów, skupmy się na tym co oferują bluźniercy z Evil Entourage, bo nie będę ukrywał, że ich Death Metal jest jednym słowem zajebisty, zakurwisty i ogólnie wypierdolił mnie z kapci hehe. Ci faceci naprawdę wiedzą jak nagrać rasowy krążek, który jest oparty w 100% na tradycyjnym łupaniu od zarania gatunku, ulepszony o początki jakie znamy z Florydy z lat ‘90tych. Znajdziecie tutaj dużo rytmiki, zwolnień jak i szbkich blastowanych temp, sporo melodyki, techniki  oraz totalnie wpasowanych solosów gitarowych. Perkusja, mimo sporej dawki urozmaicenia i mieszania, nie stanowi osobnej historyjki i popisów technicznych, nie jest również monotonną gonitwą werbla z podwójną centralką. Otóż aranże tego instrumentu budują elementarne warunki pod motorykę ‘Desecrators’ niosąc ze sobą bardzo przemyślane utwory, które jak sądzę najbardziej wybrednego mianiaka takiej muzy w dużym stopniu zachwycą. Dużym plusem są też wokale, a raczej barwa growlu naszego krzykacza. Nisko, ale wyjątkowo zrozumiale i to stanowi spory plus. Wystarczy raz zaznajomić się z tekstem, wrzucić cd do dyskmana i na spacerze drzeć ryja co popadnie hehe.
Sumując ostatni jak do tej pory i drugi zarazem album brazylijczyków przynosi nam może nie niespodziankę, bo zawartość ‘Desecrators’ nie jest żadną nowością, ale jednak jest na tyle, kurwa, konkretna, że przechodzić obojętnie i ignorować Evil Entourage jest wręcz szczytem bezczelności. A więc szukajcie ich na myspace, piszcie do nich a dostaniecie z pewnością po śmiesznej cenie ‘Desecrators’.