niedziela, 24 czerwca 2012

Severed Crotch ‘The Nature Of Entropy’






















Amputated Vein Records, album 2010

Po tym jak chłopaki wypuścili swój debiut własnym sumptem w 2010 roku, Amputated Vein Records będąc głodne takich zgniłych kąsków, wyciągneło swe chciwe łapska po ten twór wprost z samego serca Islandii, Rekjawiku. Może i za często zachwycam się nad płytami/kasetami mało znanych zespołów, przesadzając w pochwałach z braku obiektywnego spojrzenia uzasadnionego faktem muzykofilstwa cieżkich brzmień, jednak lepiej wynajdywać lepsze strony i plus niż bezpodstawnie jechać po całości albumów bawiąc się w marudę i znawcę chuj wie jakiego. A mówię to dlatego, że pomimo ohydnego smaku Harnasia (zaraz po nim przegląd smakowy piwek Lwówka i Ciechnowskich smaków hehe) Severed Crotch napieprzają niczym starzy wyjadacze! Piątka Islandczyków zabrała się za trudną formę technicznego Brutal Death Metalu, z tym że szkopułem, że nie jest to zwykła gonitwa blastów, a coś co można by podciągnąć pod formułę Progresywnego grania, choć z drugiej strony ta szufladka w stosunku do zespołu jest jakby nad wyrost. Nie ukrywam, że dzieję się tu bardzo dużo, a wspomniane blasty także wystepują. Przede wszystkim skoro mowa o tempach, wskazałbym tu jako najważniejsze połamańce, o takowej jednostajności możemy zapomnieć. I pomimo urozmaicenia, technicznych wariacji i nawet ‘udziwnień’ album jest bardzo spójny, ale i nieprzewidywalny. Severed Crotch stworzyli swego rodzaju konkretną Death Metalową hybrydę która łączy w sobie elementy wielu stylistyk które to z kolei zostały podciągnięte pod styl którym raczy nas ‘The Nature Of Entropy’. Każdy z utworów ma swoje oblicze, niszczącą mocą hipnotyzuje i dosłowie, kurwa, rozszczepia na atomy swym geniuszem, polotem i ujęciem kwintesencji brutalności w nieokiełznanej, nowoczesnej formie. Gitary, cóż, może nie tyle co prześcigają się w riffach czy zakręconych kompozycjach (których także jest sporo, nawet akustyczne jazzowe wstawki, bas w pauzach prezentujący kilkusekundowe ‘motylki’), ale poziomem techniki zawstydzą niejednego grajka który zdecyduje się prędzej na uprawdę śliwek nierobaczywek niż ponownie sięgnie po wiosło. Patenty są nawet zaczerpnięte w paru miejscach z Heavy, ale podane w taki sposób, że nie ma siły by człowieka to nie zachwyciło. Zostały by wokale, które od growli poprzez krzyki robią po prostu co do nich należy, ‘sklejając’ ów technicznego molocha w album niesamowicie intensywny, a ci którzy uwielbiają technikę, po prostu muszą sięgnąć po Islandczyków i ich ‘The Nature Of Entropy’.