Goregous Productions, album
2009
Syngowany swego czasu przez
wytwórnię jako jeden z nielicznych tzw. prawdziwych old schoolowych Death
Metalowych aktów, nie mających nic wspólnego z trendem (wg. wytwórnii) z
obecnym boomem na tzw. szwedzkie granie. Powiem w ten sposób, taki slogan chyba
bardziej chłopakom szkodzi niż pomaga, bo przecież pierwsze dźwięki i juz
słychać inspiracje takim tuzami jak Entombed czy Grave, dodatkowo wykonane w
bardzo szwedzkim brzmieniu. Jedynym, nazwijmy to, ‘novum’ jest fakt połączenia
tych elementów z amerykańskim Death Metalem z Florydy z wczesnych lat 90-tych.
Połączenie jak dla mnie bardzo udane, dodatkowo też należy wspomnieć, że
elementy Szwedzkie są podane nieraz i z tak chwytliwą melodyką riffu przewodniego,
że na myśl od razu przychodzi At The Gates. Blasty? Radziłbym wam o nich
zapomnieć, ponieważ na ‘Gruesome And Vile’ dominują średnie tempa ze sporą
ilością zwolnień. Fleshcut oprócz otoczki gore, na szczeście nie zgłębia i nie
klonuje jako kolejny Devourment czy dla przykładu Defeated Sanity, lecz
pozornie trywialna ścieżką podąża wychwalając w kompozycjach mimone lata gdzie
wszelakie samaczki techniczne i finezje były zawarte a partiach gitar solowych.
I tak w całkiem miłym czasie te 10 utworów trwajacych trochę ponad półgodziny
mija, bo jest do czego pokiwać banią czy od biedy i potupać nogą. Całkiem udane
growle, bez przesadnych dołów w barwie, po prostu niezłe darcie mordy, którą
gwarantuję i wy będziecie, po 3ech czy 4ech przesłuchaniach materiału Szwedów,
drzeć. Ten album obowiazkowo z piwem, polecam!