wtorek, 12 czerwca 2012

Fleshbomb ‘At the First Stage Of Perversion’





















Not Like Most Records, album 2004


Podczas gdy wszystkie serwisy muzyczne (o ile miejsce w którym teraz jesteście można takowym nazwać, hehe) prześcigają się w recenzowaniu nowości, o tyle ja mam to głęboko w dupsku i piszę o albumach których akurat danego dnia, danej godziny słucham dla własnej przyjemności, a nie w wyniku obligatoryjności, ponieważ otrzymałem pakę promo i trza to opisać, hehe. Otóż, na tyle na ile udało mi się zgromadzić informacji o tym Rosyjskim tworze, to jest to jedyne nagranie w historii zespołu, a co ciekawe istnieją do dziś. Dziewięć utworów zamkniętych w niecałych 30-stu minutach, to naprawdę fantastyczna uczta dla ucha, która jak mniemam w tamtym czasie mogła ze spokojem podchodzić pod etykietę Brutal Death Metalu, a obecnie można tutaj mówić o czymś pomiędzy, o muzyce która ów Brutal z czystym Death Metalem dzisiejszych standardów łączy. Zacznijmy od temp na ‘At the First Stage Of Perversion’, dominują blasty, pół-blasty oraz szybkie tempa. Z racji, że album ma trochę lat, a Slam o ile istniał to nie był na tyle popularny jak dzisiaj, tak mimo zwolnień czy częstych pauz i wypuszczania pojedyńczych gitar na bridge partiach, jednak album pozostaje wolny o tej stylistyki. Produkcja jak dla mnie wręcz wzorowa, jest trochę brudu, każdy instrument dobrze słyszalny i niezdominowany przez drugi, całość niczym chora symbioza. Gitary są nastawione na szybkie tremolo riffy, pojawiaja się jednak i wspomniane zwolnienia więc i rytmiki tutaj także uśmiadczymy, sola też są ale szczerze mówiąc nic ciekawego. Nad wszystkim wspaniale górują wokale, które mimo jednostajności barwy growlu wpasowują się idealnie w tytułową ‘pierwszą fazę perwersji’.
Z tego co kojarzę płytke widziałem dość niedawno na brytyjskim ebay, a i na festiwalach w różnych kartonach za pół ceny też się przewija. Jak dla mnie kolejny zespół godny swojej szansy, mało znany, ale właśnie dzięki kupnie płytek jesteśmy w stanie to zmienić. Ponoć zostały podpisane papiery z Soulflesh Collector Records więc trzymam kciuki.