Not Like Most Records, album 2004
Podczas gdy wszystkie serwisy
muzyczne (o ile miejsce w którym teraz jesteście można takowym nazwać, hehe)
prześcigają się w recenzowaniu nowości, o tyle ja mam to głęboko w dupsku i
piszę o albumach których akurat danego dnia, danej godziny słucham dla własnej
przyjemności, a nie w wyniku obligatoryjności, ponieważ otrzymałem pakę promo i
trza to opisać, hehe. Otóż, na tyle na ile udało mi się zgromadzić informacji o
tym Rosyjskim tworze, to jest to jedyne nagranie w historii zespołu, a co
ciekawe istnieją do dziś. Dziewięć utworów zamkniętych w niecałych 30-stu
minutach, to naprawdę fantastyczna uczta dla ucha, która jak mniemam w tamtym
czasie mogła ze spokojem podchodzić pod etykietę Brutal Death Metalu, a obecnie
można tutaj mówić o czymś pomiędzy, o muzyce która ów Brutal z czystym Death
Metalem dzisiejszych standardów łączy. Zacznijmy od temp na ‘At the First Stage
Of Perversion’, dominują blasty, pół-blasty oraz szybkie tempa. Z racji, że
album ma trochę lat, a Slam o ile istniał to nie był na tyle popularny jak
dzisiaj, tak mimo zwolnień czy częstych pauz i wypuszczania pojedyńczych gitar
na bridge partiach, jednak album pozostaje wolny o tej stylistyki. Produkcja
jak dla mnie wręcz wzorowa, jest trochę brudu, każdy instrument dobrze
słyszalny i niezdominowany przez drugi, całość niczym chora symbioza. Gitary są
nastawione na szybkie tremolo riffy, pojawiaja się jednak i wspomniane
zwolnienia więc i rytmiki tutaj także uśmiadczymy, sola też są ale szczerze
mówiąc nic ciekawego. Nad wszystkim wspaniale górują wokale, które mimo
jednostajności barwy growlu wpasowują się idealnie w tytułową ‘pierwszą fazę
perwersji’.
Z tego co kojarzę płytke
widziałem dość niedawno na brytyjskim ebay, a i na festiwalach w różnych
kartonach za pół ceny też się przewija. Jak dla mnie kolejny zespół godny
swojej szansy, mało znany, ale właśnie dzięki kupnie płytek jesteśmy w stanie
to zmienić. Ponoć zostały podpisane papiery z Soulflesh Collector Records więc
trzymam kciuki.