środa, 22 czerwca 2011

Enslaved - Axioma Ethica Odini


full-lenght, 2010
Indie Recordings
Norweski Enslaved juz dawno porzucił kierunek drogi obrany na początkowych wyśmienitych albumach pogrążając się coraz to bardziej w jakiejś artystycznej i mało wyraźnej wersji progresywnego Viking Metalu. Nie chcę tutaj wypominać pod żadnym względem umiejętności muzycznych lub wizji artystycznej w którym kierunku winna podążyć, nie – zrobili jak uważali dla swojego rozwoju, ego, może i kasy najlepiej. Wg mnie obecne oblicze zespołu różni się nazbyt drastycznie by mogło to wciąż widnieć pod nazwą Enslaved czy móc byc nadal nazywane przez licznych Black czy Viking Metalem. Niestety, norwedzy wprowadzili doswojej muzyki za dużo elementów post-rocka, za wiele tu szukania niż faktycznego utożsamiania się ze swoim stylem. Zdaję sobie sprawę, że negowanie tego krążka to jak kopanie własnego grobu, bo szczerze nie spotkałem się jeszcze z negatywną opinią na jego temat. I szczerze gdybym dostał ten krążek pod inną nazwą, bez etykiety Enslaved to jest on nawet znośny jak nie i dobry, jednak problem w tym, że dla mnie Enslaved to dla przykładu ‘Frost’ gdzie, aż chciało się chwycić za oręż i ruszyć w lodowatym powiewie zimowego wiatru na zgładzenie chrześcijańskiej psiarni. ‘Axioma Ethica Odini’ natomiast pozwala mi siedzieć z niedowierzaniem i walczyć ze snem który wręcz narzuca na moje ciało. Wielu z was zapewne widzi artyzm, potencjał, rozwój Enslaved a ja widzę i słyszę coś czego nie akceptuję pod tym szyldem i nie jestem w stanie zrozumieć takiego rozwoju. Z drugiej jednak strony jako recenzent powinienem być maksymalnie obiektywny, czego niestety w przypadku norwegów nie potrafię. Za dużo tutaj niezrozumiałych dla mnie elementów które mnie usypiają, czystych wokali które zalatują nawet jakims pop-rockiem... nie, kończę te rozważania bez oceny i zostawiam ją wam samym.
-/-