poniedziałek, 6 czerwca 2011

Nuclear Vomit ‘Obora’


Full-lenght, Mad Lion
2008
Polska, nasza kochana Polska, kraj zdominowany przez katolików, którzy to jak plaga mszyc nakłaniają do ascezy, przestrzegania jakichś tam przykazań które chuj wie kto i kiedy i dlaczego uzał za prawidłowe i nie wspominając już o innych dekretach głoszonych przez ekipę kościelną dzięki której babcie oddaja co mają na tace, a pedofile w czarnych sukniach pieprzą bezbronne dzieci. I ci sami degeneraci mają uczyć nasze dzieci o prawidłowościach funkconowania rodziny tudzież życiu seksualnym po ślubie? Toż to kurwa kpina jakich mało! Ale dobra, żeby nie było że recenzja ‘Obora’ skupia się tylko wokół frustracji naszego codziennego życia to jedziemy. Nuklearny Rzyg skupia w sobie wszystkie niezbędne elementy potrzebne do przyjemnego słuchania Grindowego napierdolu który jest wspomagany elementami Death Metalu. Innymi słowy mamy tutaj mięsiste łojenie, sporo prosiaków poprzeplatanych z świniakami i jeszcze prosiętami... Czyli Obora w chuj na maxa i czego chcieć więcej? Produkcja albumu nie pozostawia nic do zarzucenia, konkretny łomot dupska poprzez chwytliwe riffy, blastująco-skoczną sekcje rytmiczną i przede wszystkim przebojowość moi drodzy fekaliści. Nuclear Vomit ma to do siebie, że pomimo grania niszowego gatunku i nie dorobienia się w pierwszym półroczu takiej kasy jak Jenna Jameson za pokazanie cycków, czyni rozpierdol podobny do niejednego pornusa z udziałem tak elitarnej damulki. A rozpierdol ten będzie i jest rozchwytywany w gronie fanatyków tak samo szybko i ochoczo niczym produkcje studia filmowego Troma. Dodatkowo nasi ulubieńcy uraczyli nas udanymi coverami Ahumado Granujo and Mortician a więc czara się dopełniła, kupa w oborze wylała hydrantowym wytryskiem, a świnie żyją dalej! Dla patologów mus!
6/6