Full-lenght, Coyote Records
2010
Ukraiński mało znany zespół, sam się przyznam że jest to moja pierwsza styczność z tym tworem i od razu dodam, że mam nadzieję iż rosyjska stajnia Coyote dołoży starań by ten obraz zmienić, bo muza jest naprawdę przednia. Jeśli miałbym ponownie operować sloganami i szufladkami to Mass Massacre to wypadkowa Grindu prezentowanego przez Mortician z Death Metalem jak Sepsism, jednak wszystko jest podane w bardzo już wspomniany morticianowy sposób. W szczególności zalatuje tu smrodem wspomnianego zespołu jeśli chodzi o niski strój basu i pomruki wokalne które już chyba niższe być nie mogą. Totalna szkoła Willa R., hehehe. Jedyne z czego jestem zadowolony bardziej niż w przypadku mistrzów zza Dalekiej Wody to fakt nie wykorzystywania aż tylu inter, bo sami wiecie jak Mortician wkurwia gdy poraz 10-ty słuchasz jakiejś denne pipy nadzierającej ryja bo niby ktoś ją tam ze skóry obdziera czy dyma nożem. Mass Massacre wrzucili kilka interek, jednak na tyle niegroźnych, że pozwoliły one w pełni mówić samej muzyce za siebie. Death Grind w ukraińskim wykonaniu wypadł bardzo poprawnie, proste aranżacje bazujące na rytmice i totalnie przestrojonym basie który pulsuje niczym ochujały bąk któremu to pani bąk dorobiła rogi z sąsiadem trzmielem, a wokalne pomruki niejednokrotnie zawstydziłby wasze dupska przy porannych pierdach. Z miłą chęcią wrócę do tego choróbska, bo mimo że brak tu oryginalności to jest na tyle fajnie, że głowa sama się kiwa a noga chodzi w rytm oszalałej perkusji... Nieźle, naprawdę.
4/6