Full-lenght, Metal Age
2010
Czeski Melancholy Pessimism nigdy jakoś nie mógł się przbić pomimo prawie 20 lat istnienia na szersze wody. Powodem tego jest ich dość specyficzne podejście do Death Metalu który często i gęsto Grind’uje jak i obecnie wykorzystuje elementy Deathcore jak i czystego HC. Mieszanka dość wybuchowa sami przyznacie, jednak niestety tylko na pozór, bo więcej w tym irytacji, ogólnego mętliku niż dopracowanej muzy która przypasowała by do gustu wszystkim fanom wymienionych gatunków. Przykładowo fanom Death Metalu a nawet Deathcore wątpię by przypadły do gustu krzyczane jak w Biohazrd wokale, przplatane z Grindowymi krzykami i piskami. Generalnie jest tu za duży rozrzut stylistyczny, dużo zagrywek wprowadzających w błąd przez co nie mogę się skupić na całokształcie muzyki tylko jestem w stanie wypominać błędy. Ogólnie jest to zabieg dość eksperymentalny, ale niestety jak dla mnie nieudany. Z jednej strony nie mogę zarzucić braku warsztatu chłopakom, ale z drugiej strony jest to na tyle dziwne że mnie wkurza, bo są kawałki które sie zapowiadają zajebiście, brutalnie i konkretnie by nagle w referenie usłyszeć HC ‘hey-hey-hey’ i czar pryska w cholerę. Dla mnie koniec końców lipa.
2,5/6