środa, 22 czerwca 2011

Sadistik Forest ‘Sadistik Forest’


Full-lenght, Violent Journey Records
2010
Sama nazwa obliguje do tworzenia konkretnych, zdecydowanych dźwięków jak i zarazem pierwszy rzut okiem na okładkę. Zanim jednak włączyłem krążek coś podpowiadało mi, że album bedzie utrzymany w starym dobrym Death Metalu bez olbrzymiej ilości udziwnień, no może po trochu liczyłem na lekkie zabarwienie militarne tudzież małą garść Thrash Metalowych patentów. Na szczęście gdy tylko Sadistik Forest znalazł się w odtwarzaczu a płytka nabrała rozpędu moją twarz rozpromienił wykręcony grymas zwany uśmiechem. Zaczęło się naprawdę dobrze! Bez blastów, w większości w średnich tempach, a najbardziej szybkie okazały się partie do jakich przyzwyczaił nas nasz rodak z Cannibal Corpse, takie szybkie łupanie w werbel dalekie od rasowego blastu. Album jest zdecydowanie gitarowy, ciężar gitar zbiera tutaj jawiększą część uwagi, a zarazem dzięki swej przstępności riffów automatycznie wprowadza słuchacza w dynamikę kompozycji dzięki czemu głowa szybko szykuje sie do machania. Jest jednak sprawa która lekko dyskredytuje ten album, a mianowicie brzmienie. Brzmienie w moim przekonaniu jest za ‘ładne’ choc nie jest cukierkowate, nie nie. Jednak uzyskany dźwięk jest aż nazbyt poprawny, brakuje tu brudu, chrapowatości... takiego kurwa pierdolnięcia i ujmuje to całości albumu.
Sumując Sadistik Forest nagrał swój debiut i jest to przynajmniej przyzwoity ochłap Death Metalu. Nie oczekujcie jednak wiwatów technicznych, bo finowie grają prosty old school Death Metal z nowym brzmieniem i to na tyle w temacie. Mi pasuje hehe.
5/6