wtorek, 15 lutego 2011

Harza – War


Full-length, Underground Music Productions
February 2010
Jestem zaskoczony do tego stopnia, że naprawdę nie wiedziałem czy brać się za opisywanie tej płyty gdyż jej absolut, wydźwięk ideologiczny sięga piedestału idealnego sonicznego hołdu ludziom którzy byli zaangażowani w II Wojnie Światowej. Wiadomo, część z was już z niesmakiem patrzy na takie wynalazki widząc w tym jedynie szaleństwo nacjonalizmu tudzież rasizmu i kojarzonych z takowym ruchem ideologii socjologicznych zapoczątkowanych przez Josepha Arthura - hrabiego de Gobineau. Jednak nie o tym ta recenzja hehe… Rosyjscy wojownicy z Harza (którzy cholera już zawiesili działalność) nagrali jak dla mnie album totalnie pełen w którym nic nie brakuje, nie ma w nim zbędnych elementów a to co słyszę wgniata mnie w fotel doszczętnie. Śpieszę ze sprostowaniem, że wcale nie jest to album z tych które przez 95% czasu raczy nas blastami, właśnie “War” jest przepięknym połączeniem surowego Black Metalu wykonanego w średnich tempach połączonego z subtelnym i jakże tęsknym w wydźwięku brzmieniu wiolączeli oczywiście pojawiającej się sporadycznie jak i pianina w wejściach do utworów, okraszonym bardzo dobrym studyjnym brzmieniem które mimo swej przejżystości nic a nic nie traci na drapieżności. Najwiekszym plusem jest fakt, że jest to album stricte gitarowy, przemyślany do bólu gdzie wspaniałe riffy wspomagane tym smutnym a zarazem podniosłym brzmieniem wiolączeli sączą się z głośników zostawiając nam tęsknotę wraz z dumą za wydarzeniami z linii frontów. Jak to sam zespół deklaruje (tutaj niech każdy się wykaże znajomością angielszczyzny) "Our songs are about people who have been involved in the War against theirwill. About people who have been forced to kill each other for the sake of madand criminal ideas of the tyrants. About people who were fighting not for theirleaders, but for their own families and their native lands. We glorify peoplewho deserve it.”. Wystarczy?
6/6