Full-length, Butchered/Sevared Records
2009
2009
Kolejna kapela zza Wielkiej Wody racząca nas bardzo porządnym łupniem Death Metalowym. Na początek taka mała niespodzianka, że w skład Abdicate nie wchodzą, żadni znani lub nawet mniej znani muzycy więc tym bardziej jest obiecująco. Nowojorczycy powiedziałbym, że grają typowo jednak jest w tej muzyce coś co przyciąga i nie mówie tu o niesamowitych tempach czy wyczynach technicznych, bo nie tym ich muzyka stoi. Aranżacyjnie mamy tu sporo do ogarnięcia: zmiany temp bo są blasty ale też i Slam sie zdarza więc jest konkret, niezłe przerwy z wypuszczaniem jednej gitary na pół riffu żeby po chwili przypieprzyc całym instrumentarium na pełnych obrotach, troche rytmiki i gdyby sie dokładniej wsłuchac znajdziemy też elementy bardziej Thrash jednak to naprawdę smaczki których niewiele, a i dobrze bo przynajmniej album ma konkretnego kopa a nie zamienia się w nieczytelna papkę. Jest też jeden dość poważny element króty przynajmniej mi uniemożliwia czerpanie w pałni z tej muzyki, a mianowicie maniera wokalisty. Growle i tak słychać, że puszczone przez maszynkę jednak za dużo tutaj takiego szczekania I urywania wydłużanych growli na modłę ‘core. Owszem jak schodzi do niskich świniaków to jest naprawdę nieźle, jednak dobre 75% albumu to takie troche męczenie buły. Gdyby nie ten fakt “Forged in Ruin” byłby naprawdę niezłym kawałkiem metalu i dostałbym pewnie więcej a tak zamiast dobrze jest po prostu ok.
3,5/6