czwartek, 3 marca 2011

Gorezone - Brutalities of Modern Domination


Full-length, Xtreem Music
2009
To juz trzecia płyta mało znanego niemieckiego zespołu, a szkoda bo to czym nas raczy ta garstka chłopaków zakrawa na kompletne zniszczenie uszu. Ujmę to tak, jeśli ktoś ze służby medycznej chciał wam dać “Brutalities of Mordern Domination” jako środek pobudzająco-stymulujący wasz umysł to trafiłby w dziesiątkę. Oczywiście, że pobudziłby mózg do pracy na najwyższych obrotach by ten mógł choć w części ogarnąć co się tu dzieje, a po zakończonej ‘terapii’ cóż z waszego narządu myślenia zostałaby papka, wdarłaby się pewnie jakaś gangrena a dodatkowo mimo waszej śmierci nastapiłby przerzuty. Zacznijmy od tego, że Brutal Death Metal połączony z wściekłymi elementami Grindu grany przez Gorezone nie jest w żaden sposób oryginalny. Dziś w sumie to nie dziwi, jednak moja uwaga nie ma tu na celu umniejszania zasług bardzo dobrej roboty zespołu. Dla mnie ich stylistyka to wypadkowa tego co słyszeliśmy już na wszystkich płytach Death Metalu, swoisty miks gdzie wszystko zostało wrzucone w te 44 minuty i podkręcone do granic wytrzymałości zarówno sprzętu na jakim został nagrany, sprzętu na jakim odtwarzamy ów rozpierduchę oraz nas samych! Naprawdę jest to jedna z najbardziej wściekłych a zarazem pokręconych rzeczy jaką ostatnio słyszałem, miażdży ot co. Aranże są tak zrobione, że raczej nucenie lub dłuższe niż pięcio-sekundowe machanie głową do jednego rytmu/riffu jest zdecydowanie niemożliwe. Adoratorzy techniki będą się mieli nad czym tu spuszczać, bo album jest aż przeładowany pomysłami: Death Metal, Brutal, trochę Core, Grind, elementy Slam… wymarzone połączenie. Naprawdę solidna robota. Polecam.
6/6