niedziela, 27 marca 2011

Borgne - Entraves de l'Ame


Full-length, Sepulchral Productions
2010
Bornyhake znany z gry w swoich jednoosobowych projektach jak Enoid, paru zespołach gdzie zazwyczaj gra na perkusji Krigar, Haine czy nawet Kawir oraz kilku grindowych zespołach, raczy nas w przypadku Borgne symfonicznym Black Metalem choć bardziej podchodzi to pod miksturę ambientalnego BM. Slogany sloganami a szczerze mówiąc tak jak nienawidzę symfonicznego pitolenia to Borgne ma tu coś do powiedzenia. Zacznijmy od minusów do których z pewnością zaliczyłbym automat perkusyjny który swym sztucznym pukaniem niszczy atmosferę podnisłości i wykreowanego horroru. Klawisze oprócz patosu niosą tutaj ze soba aurę niepokoju, pewnego mroku którego wydaje mi się nawet najbardziej zagorzały wróg klawiszy nie będzie mógł odrzucić, poza tym aranżacje tego instrumentu zostały skomponowane na modłę wczesnych lat ‘90tych gdzie mimo tego, że ‘parapet’ miał wiele do powiedzenia to jednak nie wkurwiał tak jak to ma się obecnie przy słodkich i pseudo-mrocznych przytupach dla całego ścierwa emo. Plusem są zapewne aranżancje całości utworów, bardzo dobrze przemyślane, partie ambientu naprawdę są powalające przywodząc na myśl dokonania choćby Sepirioth czy Con Sono ale to taki malutki szczegół. Wokale także i tym razem, peiprzona pasja wiodąca ku nienawiści do naszej cholernej bezmyślnej rasy są drastyczne, niosą wspomniane już emocje, nie sa po prostu kolejnym tylko elementem płyty. Sumując Borgne nagrał naprawdę niezły album, któremu daleko do dokonałości jednak zdecydowanie nadaje się “Entraves de l’Ame” do słuchania co jakiś czas. Fanatykom Black Metalu i kolekcjonerom podejdzie bez bólu, ci bardziej wybredni przesłuchają kilka razy i powróca do niego za jakiś czas. Po prostu dobra robota.
4/6