Full-length, Sevared Records
2009
2009
Hmmmm… jest ok, ale mnie chłopaki nie przekonali. Słaby początek, co? Ale niestety tak wypadało zacząć, bo piania z zachwytów nie będzie. Portugalczycy gdzie głowno dowodzącym jest gitarzysta z Holocausto Canibal nagrali przyzwoity kawałek muzy który przy odrobinie włożenia większego wysiłku w struktury, zróżnicowanie ich dałoby lepszy efekt. Decrepidemic balansuje na pograniczu wypadkowej grania w stylu Cannibal Corpse z zapożyczaniem większej ilości łamanej techniki a’la Deeds of Flesh czyli na pierwszy rzut ucha wydaje się być nieźle. Jednak muzycznie największym mankamentem jest tu brzmienie które zalatuje jakimś przeciętnym brzęczeniem w stylu medicore, w szczególności tyczy się do bębniarza który może i równo jedzie swoje, jednak werbel (pomijając jego sztuczne brzmienie) nudzi gdzie pojawia się systematyczność powtarzalności stylu gry: szybkie łup łup a potem małe przejście na dwa tomy i ‘china’ potem na chwile wolniej i dalej od nowa. Może i ubogość jego gry nie byłaby tak zauważalna gdyby nie słabe brzmienie gitar pozbawione mocy, nie wspominając już o basie który zaginął w akcji i plumka sobie w tle. Troszkę przesterowane wokale jakoś mnie też nie powalają, ale słyszało się o wiele gorsze rzeczy na tym poletku. Portugalczycy wg mnie świata nie zwojują, a przynajmniej jeszcze nie teraz, a “The Void of Un-Existence” jest jak najbardziej do posłuchania, jednak daleki od doskonałości ale wystarczająco poprawny.
3,5/6