poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Ferosity – Primordial Cruelty


Full-length, Redrum666
2009
Dziwi mnie jedno, a mianowicie cisza wokół tego zespołu. I powiedzcie mi moi drodzy czy początek kariery ma az takie znaczenie? Bo co? Jak nie masz stażu jak Vader czy Behemoth to juz lipa? A niech mi ktoś powie, że Ferosity jest słabsze to zapierdolę z miejsca. Jasne, że to nie tak fajna i chwytliwa muzyczka jak Vader czy teatrzyk Behemoth, jednak jest to na tyle odmienna stylistyka, że nie sprzedaje się wsród gówniarzy czy gotyckich dziewuszek. Dobra, jest jak jest, teraz do sedna sprawy. Ferosity oferuje ciężki, nisko zestrojony Death Metal coś dla fanów Malevolent Creation czy Monstrosity tyle że na wyższych obrotach, a przede wszystkim muzyka jest bardziej intensywna właśnie za sprawą brzmienia. Utwory są dynamiczne, płyta szybko przebiega do końca nie pozostawiając wyboru jak kolejnego odsłuchu. Maniac zrobił kawał niezłej roboty z wokalami, wszystko napierdziela jak dobrze ustwiona wg parametrów maszyna, która ani na chwilę nie schodzi poniżej danego poziomu jakości i jest to właśnie genialne. Te 30 minut to ekstraklasa Death Metalu, po prostu konkret. Poytywnym oraz bardzo istotnym punktem jest że ekipa Ferosity odnajduje się we wszystkich tempach, nie ma słabszych punktów podczas zwolnień, nie ma elementów które brzmiałby sztucznie, niepotrzebnie lub zakłócały harmonię ów brutalnej serenady. Lubicie dojrzałą muzykę? Ferosity da wam jej 30 minut.
5/6